Przejdź do głównej zawartości

Eveline Grand Couture!

Długi czas omijałam nowości do makijażu rzęs.  Ostatni post jaki pojawił się 29 lipca  był dedykowany Rimmel Wake me up. Tusz całkiem mi się spodobał, ale gdy tylko go wykończyłam, natychmiast wróciłam do ulubionej L’oreal False Lash Wings. Ale pod koniec października nie mogłam się oprzeć klasycznej piękności z półki Eveline, Grand Couture Spectacular Lashes. Jakie są moje wrażenia? Zapraszam do dalszej części wpisu.




W sklepowej szafie Eveline, wśród bogatej oferty maskara Grand Couture Spectacular Lashes wyróżnia się klasyczną, elegancką, czarną tubką zdobioną złotymi napisami. Jej design wzmaga ciekawość. Tusz posiada silikonową, delikatnie profilowaną szczoteczkę, co od razu mnie zachwyciło. Maskara jest czarna, o lekkiej, mazistej konsystencji. Szczoteczka ładnie rozprowadza tusz po rzęsach, rozdzielając je. Czasem zdarze się, że nabiera zbyt duże ilości mazi. Innym minusem są jej grube „szpilki”, które nie są w stanie podkreślić każdego włoska z osobna. Mimo to dokładne, kilkukrotne przeczesanie rozdziela część rzęs. Niektóre niestety pozostają lekko sklejone. Wygląda to tak:




Maskara  nie pozostawia zgrubień czy kuleczek na włoskach. Jest delikatna dla wrażliwych oczu, nie uczula, nie powoduje pieczenia ani swędzenia. Lekko wyprofilowana szczoteczka pozwala dotrzeć do najkrótszych rzęs. Tusz nie obciąża włosków, są po nim ładnie uniesione, podkręcone, pogrubione i wydłużone. Na moich oczach ta maskara czaruje piękne wachlarze. Nie zauważyłam, by tusz wysuszał rzęsy, za co wielki plus. Maskara jest trwała i nie osypuje się.



Pierwotnie nie spodziewałam się po Grand Couture Spectacular Lashes wyjątkowych efektów. Choć nie przebiła mojej długoletniej faworytki Loreal False Lash Wings to i tak zaliczam ją do jednych udanych tuszy. Maskara Eveline zaskoczyła mnie pod każdym względem: od ładnego opakowania po pozostawione na moich oczach efekty. 

Podziękowania dla Eveline za udostępnienie maskary do testowania :)


Komentarze

  1. Bardzo lubię tusze z eveline przy takiej cenie sprawdzają się bardzo dobrze. Bardzo przypadły mi maskary z serii 4d :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że te z serii 4d również mają silikonową szczoteczkę i w przeciwieństwie do szczoteczki od Grand Couture Spectacular z cienkimi "szpilkami" oraz są za niewielką cenę. Wpisuję na listę "do wypróbowania" :)

      Usuń
  2. Ja sprawdzałam ostatnio tusze z ASTOR'a i na razie nie planuję nowych zakupów... i w sumie jakoś bardziej mnie przekonuje zdjęcie rzęs z tuszem Loreal'a niż Eveline :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

AA Wings of color korektor All Day Long Ivory 01

Za każdym razem, gdy robię zakupy w sieci Rossmann nie mogę przejść obojętnie obok szafy AA kosmetyki. Ubrana na biało przepleciona złotymi elementami gama produktów z linii AA Wings of color przyciąga mnie niczym magnez. Pewnego dnia w mojej kosmetyczce zostały ostatnie krople korektora pod oczy, więc skusiłam się na wypróbowanie czegoś nowego i sięgnęłam po korektor z serii All Day Long Ivory 01.  Korektor jest lekki, nie zapycha, nie podrażnia skóry, nie osadza w kącikach czy nie podkreśla zmarszczek. Ma żółte tony, które całkiem dobrze pokrywają cienie pod oczami. Dobrze matuje. Jego konsystencja jest zbita, i jednocześnie w moim odczuciu sucha, uboga w maślaność, przez co po całym dniu skóra wokół oczu potrzebuje silnej dawki nawilżenia. Utrzymuje się powyżej 8h bez konieczności poprawek. Korektor z serii All Day Long zamknięty jest w pięknym przezroczystym flakoniku ze złotą nakrętką i napisami. W przeciwieństwie do wielu innych opakowań złote elementy nie ścierają się. ...

Zmiana koloru po 8 latach!

Po 8 latach stałego, wiernego farbowania włosów na platynowy, bardzo jasny blond zdecydowałam się na zmianę. Planowałam ją od końca zeszłego roku, ale dopiero na początku lutego br. postawiłam kropkę nad „i”.

Nature Box seria z awokado

W zeszłym roku w sierpniu w drogeriach pojawiły się kosmetyki marki Nature Box w czterech liniach: Awokado, Morela, Kokos i Migdał. Każda z serii zawierała: szampon, odżywkę, krem lub spray do włosów, żel do mycia, balsam do ciała oraz masło do ciała, a wszystkie z nich były w przyciągających intensywnych, kolorowych opakowaniach. Nature Box zaskarbiły sobie ogromną sympatię gdyż są w 96% ze składników pochodzenia naturalnego, zawarte w nich oleje są w 100% tłoczone na zimno z pestek owoców i orzechów oraz nie zawierają silikonów, parabenów, sztucznych barwników czy siarczanów.  Lubię kiedy kosmetyki, z których korzystam są jak najbardziej naturalne dlatego pokusiłąm się o zestaw dla siebie, a  mój wybór padł na zieloną serię awokado do włosów. Szampon ma przezroczystą, lejącą, oleistą konsystencje. Zawarte w nim oleje są mocno wyczuwalne już przy aplikacji produktu na dłonie. Nie oznacza to jednak, że szampon działa przetłuszczająco. Jest delikatny dla skóry gł...