Do pielęgnacji włosów jakieś 3 miesiące temu wprowadziłam
całą serię kosmetyków Long4Lashes. Szampon i odżywka ma za zadanie wzmocnić
kosmyki i zahamować ich wypadanie, serum to stymulator, który ma pobudzić włosy
do wzrostu i także powstrzymać ich wypadanie. Dziś kilka słów na temat tego
ostatniego J
Serum L4L zamknięte
jest w białej, dosyć twardej, plastikowej butelce zakończonej
rozpylaczem. Na flakonie jest logo reprezentujące serię Long4Lashes – złoty kosmyk
włosów. Całość wykonana jest elegancko i klasycznie. Zawarte w butelce serum
dozujemy za pomocą atomizera psikając na wybraną partię skóry głowy z
odległości ok. 15cm i przez minutę wmasowujemy je kolistymi ruchami. Nie
zachowując odległości przy aplikacji włosy będą w tych miejscach jakby
posklejane, tępe w dotyku, trudne do rozczesania. Serum posiada nieprzyjemny,
ciężki zapach, ale nie utrzymuje się on długo na włosach.
Przez okres ok. 2,5 miesięcy serum stosowałam dość
nieregularnie. Według zaleceń na opakowaniu powinnam używać go 2 razy dziennie
codziennie. Niestety czas i obowiązki nie zawsze na to pozwalały. W związku z
tym serum stosowałam co drugi lub co trzeci dzień nie zawsze po dwa razy w miejscu
pojawiających się zakoli i najwyższym punkcie gdzie związuje kucyk, gdyż
zauważyłam delikatne przerzedzenie włosów. Na czas używania kosmetyku nie
farbowałam odrostu, by pozwolić pojawiącym się babyhair rosnąć spokojnie i się
wzmocnić. Na początku nie widziałam żadnych efektów, ale należę do cierpliwych
osób, a produkty, żeby zaczęły działać potrzebują czasu. Dopiero niedawno spostrzegłam
jak wiele maleńkich włosków pojawiło się po prawej i lewej stronie głowy, ale ważniejsze
było to, co usłyszałam od chłopaka, że ciągle smyrają go moje włosowe liliputy J
Kosmyki zafarbowałam z 1,5 tygodnia temu, by żaden z nowych włosków nie
ucierpiał i mógł rosnąć spokojnie dalej. Serum stosuję cały czas w tym samym
trybie, by jeszcze mocniej zagęścić czuprynę, a nadal mam jakby pełną butelkę. Dzięki
atomizerowi jest ono wydajne i łatwiejsze w aplikacji.
A oto efekty:
Nie spodziewałam się żadnych efektów przy takim trybie
stosowania serum jak moje. A jednak, któregoś dnia wykonując makijaż dopadło
mnie ogromne zaskoczenie – w miejscu zakoli pojawiła się mała gęstwinka świeżutkich,
mięciutkich włosków. Serum Long4Lashes zyskało w moich oczach podwójnie. Jestem
pewna, że osoby chcące zagęścić swoje włosy, stosujące serum według zaleceń na
opakowaniu uzyskają efekty znacznie szybciej niż ja i o wiele wyraźniejsze.
PS. Co jakiś czas w Superpharm są świetne promocje, w
których można nabyć serum o ok. 20zł taniej ;)
Podziękowania dla Oceanic.pl za udostępnienie produktu do testowania :)
Dostępność: Rossmann, Superpharm, Oceanic.pl
Cena: 79,99zł/150ml; w promocji: ok. 56zł

Wow! Moje włosy są tak beznadziejne jeśli chodzi o gęstość, że jestem pod wrażeniem :) Aktualnie testuję szampon Dermena razem z odżywką i zobaczę jak one podziałają, a są z 4 razy tańsze. Chętnie się przekonam czy rzeczywiście droższe jest lepsze :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa działania Dermeny. Może po skończeniu L4L (co potrwa jeszcze) po krótkiej przerwie spróbuję :) Zapraszam na kolejne posty :)
UsuńDermena jest ok, stosuję ją wraz z wcierką Orientany i taka kuracja zahamowała w znacznym stopniu wypadanie włosów, więc polecam!:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCoraz bardziej przekonuję się do zakupu Dermeny i sprawdzenia jej działania, choć L4L jeszcze mam całkiem sporo :) a czy pisząc wcierka z Orientany masz na myśli Ajurwedyjska terapia do włosów?
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie o tą wcierkę mi chodzi :)
UsuńMuszę się jej dokładnie przyjrzeć :) a rezultaty na pewno pojawią się na blogu :)
UsuńJak długo stosowałaś, bo przymierzam się do zakupu szamponu odżywki i serum :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńStosowałam od sierpnia i nadal stosuję. Cała gama jest świetna :)
Usuń