Wrzesień tego roku nie był dla mnie łaskawy. Szczególnie końcówka, którą spędziłam w łóżku z antybiotykiem, i kontynuuję ją jeszcze teraz w październiku. Niemniej było kilka ciekawostek i nowości kosmetycznych, obok których nie przeszłam obojętnie.
Hitem września okazał się być zestaw Ultraplex od Joanny. W Internecie od dawna huczy o cudownym działaniu Olaplexu, ale też i niemałej cenie za tą usługę. Ponieważ sama nie eksperymentuje z tego typu kosmetykami (w obawie o zniszczenie włosów) kusiło mnie by zajrzeć do fryzjera. Niestety niejednokrotnie zniechęcały mnie wysokie ceny, a później coraz to gorsze opinie. Nic więc dziwnego, że kiedy na rynku pojawił się Ultraplex do użytku domowego z przyjemnością po niego sięgnęłam.
Początkowo miałam mieszane uczucia, nie sądziłam, że może on zdziałać cuda. A jednak mnie zachwycił. W zestawie Ultraplexu znajdują się: aktywator, stabilizator oraz regenerator. Mimo obaw o aktywator, który rzekomo miałby zmienić działanie farby (naczytałam się głupot) zabieg farbowania przebiegł pomyślnie - kolor był taki sam jak za każdym razem gdy farbowałam odrost bez mieszania farby z aktywatorem. Następnie użyłam stabilizatora, a po nim regeneratora. Każde po 20 min. Moje włosy po tym zabiegu były jak milion dolarów!
Ultraplex to zabieg idealny dla osób, które nie mają zaufanego fryzjera lub nie lubią wydawać kolosalnych kwot na jednorazowy zabieg, który nie zawsze musi dać super efekty. Na moich włosach Ultraplex spisał się na medal. Już kolejnego dnia po użyciu szukałam go na sklepowych półkach. Znalazłam dopiero w markecie Auchan i od razu zaopatrzyłam się w większą tubę regeneratora 100g.
Cena zestawu: ok.18zł
Cena regeneratora : ok. 15zł
Podziękowania dla Joanna za udostępnienie Ultraplexu do testowania :)
Muszę wypróbować :P
OdpowiedzUsuń