Przejdź do głównej zawartości

Zmiana koloru po 8 latach!

Po 8 latach stałego, wiernego farbowania włosów na platynowy, bardzo jasny blond zdecydowałam się na zmianę. Planowałam ją od końca zeszłego roku, ale dopiero na początku lutego br. postawiłam kropkę nad „i”.



2 lutego kupiłam dwie farby Garnier Olia 8.0 i jeszcze tego samego dnia zafarbowałam włosy. Garnier Olia to farba z dodatkiem olejków, pozbawiona amoniaku. Wybrałam odcień 8.0 czyli blond. Na pudełku prezentuje się jako ładny odcień słomkowego blondu. Wybierając tę farbę kierowałam się przede wszystkim zejściem z koloru platynowego o dwa tony niżej oraz jej delikatniejszą od pozostałych farb formułą. Podczas farbowania nie towarzyszył mi świąd skóry głowy, który powodowały inne farby trwałe. Garnier Olia ładnie pachnie, ma lekką konsystencję, dzięki czemu łatwiej sama naniosłam farbę na całe włosy. Olia ze względu na brak amoniaku, a zawartość olejków nie jest farbą tylko długotrwałą. I dobrze! Kiedy pofarbowałam włosy odrost przyjął odcień wskazany na pudełku, niestety na długości włosy wpadły w mocno szarawy kolor. Różnica była spora, co zupełnie mnie rozczarowało. Aczkolwiek mogłam się tego spodziewać, bo po takim czasie włosy na długości były mocno wypłowiałe i jasne, zbyt jasne w przeciwieństwie do odrostu. Chcąc wyrównać kolor wypróbowałam w tym czasie mycia szamponem przeciwłupieżowym (który według wielu opinii dobrze spłukuje farbę) oraz płukania w rumianku. Efekt nastąpił wraz z 5 myciem. Teraz kolor bardzo mi się podoba, wpada w naturalne tony, jest dojrzalszy. Włosy nie są szorstkie jak po farbowaniu farbą trwałą, są błyszczące i miękkie. 

Na zmianę koloru zdecydowałam się po 1,5 roku świadomej pielęgnacji włosów. Przyciemnione kosmyki stanowczo lepiej prezentują się od platynowego koloru. Wyglądają na zdrowsze, choć wiem, że farbowaniem je uszkodziłam i to co wypracowałam przez tamten czas przepadło. Muszę nadrobić ten stan wzmożoną pielęgnacją. W mojej kosmetyczno-włosowej kolekcji są już nowości, które zdecydowanie dobrze wpływają na kosmyki. Już niedługo na blogu pojawią się recenzje Mythic Oil, Seboradin z żeń-szeniem, odżywki kokosowej z Dr Organic oraz szamponu i maski Il Salone Milano. 

Zdjęcie dzięki uprzejmości http://photolesniewska.blogspot.com/

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Hydrocorisonum i Advantan na AZS

Zeszłotygodniowa wizyta u dermatologa potoczyła się zupełnie inaczej niż oczekiwałam. Emocje dopiero ze mnie uszły i na spokojnie mogę opisać swoje wrażenia. Jak wiadomo na nieprywatną wizytę u dermatologa się czeka. Nie raz trafi się termin z dnia na dzień, ale częściej są to tygodnie czy miesiące. Zwykle po takim czasie objawy AZS się uspakajają i jakby ze zdrową skórą dłoni wizytuję gabinet dermatologiczny. Tym razem było inaczej…

Trychologiczny peeling Limited Collection Biovax

Długi czas nie byłam przekonana co do zakupu peelingu do skóry głowy. W zasadzie uważałam, że to zbędny kosmetyk. Ale korzystając z jednej z promocji i własnej ciekawości wrzuciłam do koszyka Biovax peeling trychologiczny. I poprzednie zdanie mogę wykreślić bo nie mogłam się bardziej pomylić!  Peeling trychologiczny Biovax ma tłustą, gęstą, glinianą konsystencje z małymi drobinkami w kolorze błota. Posiada słodkawy dość intensywny zapach. Peeling bardzo trudno rozprowadzić na skórze głowy i wmasować  w skalp przy gęstych włosach. Drobinki zatrzymują się na kosmykach i nie docierają do skóry, dlatego ja muszę używać bardzo dużej ilości produktu. Peeling dogłębnie oczyszcza skórę głowy z zanieczyszczeń, a także osadów po kosmetykach jak np. lakier do włosów. Nawilża i odświeża skalp, złuszcza stary i przesuszony naskórek dzięki czemu wspomaga działanie innych produktów pielęgnacyjnych. Po zastosowaniu peelingu  włosy są odbite od nasady, lekkie, skóra nie łus...