Przejdź do głównej zawartości

Pozdrowienia z Korei

Gorące lato sprzyja czytaniu książek. Najchętniej wybierana jest wesoła, lekka, pełna przygód i fantazji literatura. Czasami jednak warto letni błogostan schłodzić srogim klimatem niedostępnego kraju. Taką pozycją jest książka Suki Kim „Pozdrowienia z Korei”.



Korea Północna to jedyny kraj na świecie tak odosobniony od reszty, zamknięty na trzy spusty, gospodarczo cofnięty i przerażająco ubogi. Jest fascynacją dla wielu ludzi, podróżniczą gratką dla turystów oraz szpiegowskim celem dla dziennikarzy, reporterów. Wśród takich osób znalazła się Suki Kim. Pod przykrywką misjonarskiej nauczycielki wyjechała do Korei Północnej, by uczyć języka angielskiego studentów PUST  – Międzynarodowego Uniwersytetu, gdzie wykładają tylko cudzoziemcy. Po postawieniu nogi na srogiej ziemi Pjongjangu Suki uderza wszędobylska szarość, cisza i pustka na horyzontu. A uniwersytet to odizolowany, betonowy kompleks, który wkrótce stanie się jej więzieniem. Każdego dnia pobytu na uczelni Suki Kim odkrywa w jak zakłamanym i zacofanym kraju się znalazła. Momentami nie może się pogodzić z propagandom, która jest wpajana studentom, z tym jak płynnie uczeni są kłamać. Na prowadzonych zajęciach odkrywa jak niewiele wiedzą na temat świata zewnętrznego, jak ograniczone jest ich życie. Stopniowo zdobywa sympatie swoich studentów i w delikatny sposób próbuje przemycić im informacje z życia codziennego globu. Nie są to wielkie rzeczy, a maleńkie, gdyż za jej plecami ciągle stoją „strażnicy”. Suki Kim wraca do Korei dwa razy i za każdym razem odczuwa niepokój.

Suki Kim bardzo chciałaby zmienić losy ludzi zamkniętych w więzieniu zwanym Koreą Północną. Jej książka ma na celu przybliżyć wszystkim jak wygląda życie za kratami „azylu” Wielkiego Przywódcy. Przy pomocy spisanych na kartki myśli, rozmów oraz przeżyć Kim chce pokazać światu to o czym on wie, a mimo wszystko nie jest w stanie zatrzymać okrucieństw panujących w Korei. 

Komentarze

  1. Jakiś czas temu czytałem inną książkę poświęcona tematowi zamkniętej Korei. Myślę, że i ta pozycja będzie interesująca.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Hydrocorisonum i Advantan na AZS

Zeszłotygodniowa wizyta u dermatologa potoczyła się zupełnie inaczej niż oczekiwałam. Emocje dopiero ze mnie uszły i na spokojnie mogę opisać swoje wrażenia. Jak wiadomo na nieprywatną wizytę u dermatologa się czeka. Nie raz trafi się termin z dnia na dzień, ale częściej są to tygodnie czy miesiące. Zwykle po takim czasie objawy AZS się uspakajają i jakby ze zdrową skórą dłoni wizytuję gabinet dermatologiczny. Tym razem było inaczej…

Trychologiczny peeling Limited Collection Biovax

Długi czas nie byłam przekonana co do zakupu peelingu do skóry głowy. W zasadzie uważałam, że to zbędny kosmetyk. Ale korzystając z jednej z promocji i własnej ciekawości wrzuciłam do koszyka Biovax peeling trychologiczny. I poprzednie zdanie mogę wykreślić bo nie mogłam się bardziej pomylić!  Peeling trychologiczny Biovax ma tłustą, gęstą, glinianą konsystencje z małymi drobinkami w kolorze błota. Posiada słodkawy dość intensywny zapach. Peeling bardzo trudno rozprowadzić na skórze głowy i wmasować  w skalp przy gęstych włosach. Drobinki zatrzymują się na kosmykach i nie docierają do skóry, dlatego ja muszę używać bardzo dużej ilości produktu. Peeling dogłębnie oczyszcza skórę głowy z zanieczyszczeń, a także osadów po kosmetykach jak np. lakier do włosów. Nawilża i odświeża skalp, złuszcza stary i przesuszony naskórek dzięki czemu wspomaga działanie innych produktów pielęgnacyjnych. Po zastosowaniu peelingu  włosy są odbite od nasady, lekkie, skóra nie łus...

Zmiana koloru po 8 latach!

Po 8 latach stałego, wiernego farbowania włosów na platynowy, bardzo jasny blond zdecydowałam się na zmianę. Planowałam ją od końca zeszłego roku, ale dopiero na początku lutego br. postawiłam kropkę nad „i”.